Panowie wyręczali Monikę we wszystkim
Monika i jej kandydaci skupili się na czyszczeniu stajni, naprawianiu ogrodzenia i przygotowywaniu toru pod zawody konne.
- Jak ja pracuję, to się skupiam na tym, co robię, a porozmawiać mogę sobie później. Panowie tak się wzięli do pracy, nie miałam co robić, to poszłam do Halinki. Nie jestem przyzwyczajona do takiej adoracji, trochę mnie to krępuje, ale nie ma co ukrywać, jest to przyjemne. Każdy się rwie, wydziera mi narzędzia z rąk, zaczynam się nudzić- mówiła młoda rolniczka.
Mężczyźni zapewniali, że chętnie się jej słuchają, bo "rządzi gospodarz". Na koniec Monika podziękowała im za pracę, przytulając wszystkich.