Grzegorz przeżył burzliwe rozstanie z Ewą
Związek Ewy i Grzegorza od początku wywoływał wiele kontrowersji i był tematem wielu ożywionych dyskusji. Dziewczyna świata nie widziała poza Grzesiem, natomiast dla rolnika ważniejsze były... żniwa. Mężczyzna nie potrafił skupić się na budowaniu relacji z kandydatką, ponieważ jego myśli zaprzątały plony i zbiory. Choć Ewa z pewnością wpadła mu w oko, nie mógł poświęcić jej tyle czasu, ile by chciał. W końcu zdecydował, że nadszedł czas, by zakończyć ten romans.
Rolnik ostatecznie wycofał się po tym, jak mieszkanka Zduńskiej Woli powiedziała mu o pewnej sprawie natury osobistej. Choć jak podkreśliła dziewczyna: "nie jest to cukrzyca, nie jest to HIV, AIDS, ale stan, w którym trzeba umieć żyć, który trzeba zaakceptować albo nie", Grzegorz najwyraźniej nie umiał lub nie chciał się z tym pogodzić. Zaznaczył jednak, że problemem wcale nie był sekret Ewy, ale jej późniejsze zachowanie, które go wystraszyło. Ewie najwyraźniej nie spodobały się ostatnie słowa Grzegorza, przypomniała więc, że w pewnym momencie chłopak wysunął wobec niej kuriozalne oskarżenia. Choć brzmi to naprawdę nieprawdopodobnie, rolnik podejrzewał Ewę o to, że rzuciła na niego zły urok.
W ostatnim odcinku mężczyzna przyznał, że bardzo przeżył porzucenie kandydatki. Dziś chciałby jak najszybciej zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Co ciekawe, całą winę za rozpad związku wziął na siebie.
- Ten temat chciałbym zostawić za sobą. Chciałem, żeby tak wyszło, że to ja jestem wszystkiemu winien, że nie podołałem problemom Ewy, chociaż się starałem. Uważałem, że tak będzie lepiej. Nie wiem, czy tak jest lepiej. Może dla Ewy jest. Nie zmienimy tego, co było. (...) Dalej szukam żony. Myślę, że któregoś dnia się znajdzie - powiedział.
Na szczęście w tych najtrudniejszych chwilach Grzegorz mógł liczyć na wsparcie najbliższej rodziny.
- Grzesiu bardzo przeżył tę sytuację, bo było to coś, czego się nie spodziewał. Musiał się też zachować wbrew sobie, bo jest bardzo uczuciowy i jeżeli się angażuje, to angażuje się na sto procent. Pomagaliśmy mu i myślę, że dzisiaj jest już lepiej - wyznała Patrycja, jego siostra.
- Grzesiu chciał pokazać się naprawdę dobrze i nikomu krzywdy nie zrobić. Jeśli ktoś go znał, to widział od razu, że z nim coś nie tak już jest - dodał Jan, ojciec uczestnika.
Grzegorz, podobnie jak Zbyszek, również marzy o założeniu rodziny i wciąż marzy o prawdziwej miłości. A jak potoczyły się losy Stanisława?