"Mr. Robot"
"Mr. Robot" od już początku, odkąd pojawił się w 2015 r. na ekranach, zbierał entuzjastyczne recenzje krytyków i widzów. Serial z Christianem Slaterem i debiutującym w głównej roli Ramim Malekiem w 2016 r. nagrodzono Złotym Globem (nominowano go także w dwóch kolejnych latach). Slater zdobył także Złoty Glob dla najlepszego aktora drugoplanowego, a Malek za rolę Elliota Aldersona nagrodę Emmy dla najlepszego aktora w serialu dramatycznym.
Produkcja okazała się odkryciem talentu aktora. Malek z łatwością udźwignął rolę genialnego, choć zmagającego się z fobiami społecznymi hakera. Jako Elliot Alderson często gubi się w rzeczywistości, myląc tym samym widza, ale jednocześnie zachęcając do tropienia jego toków myślowych i wnikania w fabułę coraz głębiej. To właśnie w tej postaci dostrzegli go producenci "Bohemian Rhapsody" i zdecydowali się obsadzić w roli Freddiego Mercury'ego. Dziś Malek ma w garści Złoty Glob dla najlepszego aktora za znakomitą kreację w filmie dramatycznym i święci triumfy popularności. Teraz jest gotowy, by pożegnać się z serialowym bohaterem, który wywindował go na szczyty.
Twórca "Mr. Robot", Sam Esmail, praktycznie od początku zapowiadał, że wie, jak chce zakończyć serial i ile ma liczyć sezonów. Zagadka, w co przerodzi się na ekranie jego wizja, frapuje tym bardziej, że już trzeci sezon właściwie zakończył się spójną klamrą. Data premiery ostatniego sezonu nie jest jeszcze znana. Ekipa ma dopiero niebawem wchodzić na plan zdjęciowy. I jak w przypadku poprzednich sezonów, szczegóły trzymane są w tajemnicy. Wiadomo jedynie tyle, że 4. sezon ma liczyć 12 odcinków. Malek wyjawił tajemniczo, że zakończenie będzie wyjątkowo klimatyczne.