Kammel dołączył do sporu
- Wiecie co, kochani koledzy (...), to, jak cały team "Pytania na śniadanie" wspierał Marzenę, jak kierowniczka produkcji ją opatrywała, jak później wieźli ją do szpitala, to też jest magiczna sztuczka? To, jak trafiła do jednego z najlepszych chirurgów ręki w tym kraju i dostała diagnozę dotyczącą rany szarpanej dłoni, to też jest magiczna sztuczka? Wszyscy kombinowali i współpracowali, żeby oszukać i tylko wy jedni znacie prawdę? - powiedział Kammel, po czym odniósł się do Pana Ząbka. - Kochany, bardzo wielu ludzi robi i robiło karierę na cudzej krzywdzie. Problem tylko w tym, że jak się człowiek przyjrzy całej sprawie, to życie zawsze wystawia za to bolesny rachunek. I pamiętaj o tym, po prostu pamiętaj. A ja będę pamiętał naszą ostatnią rozmowę telefoniczną, kiedy zadzwoniłem do ciebie, żeby ci powiedzieć: "Nie martw się, przeczekaj i nie rób głupot. Nie przejmuj się tym hejtem". A ty mi powiedziałeś wtedy, że wiesz, że masz swoje pięć minut. Wiecie co? Wszyscy jesteście z tej samej parafii! -
podsumował.
Być może sprawa by wkrótce ucichła, gdyby nie fakt, że magik zdecydował się odnieść do kolejnych zarzutów pod swoim adresem i w końcu zdradzić to, na co czekali wszyscy widzowie.