Lewica marzeń
Jednym z najważniejszych i najbardziej kontrowersyjnych tematów poruszanych w "The West Wing" jest kwestia obowiązującego w USA prawa do posiadania broni. Bartlet jest gorącym zwolennikiem ograniczenia tego przywileju, a w pewnym momencie kwestionuje nawet gwarantujący go zapis w konstytucji (jako przestarzały). Sytuacja zaognia się jeszcze, gdy prezydent staje się celem zamachowców. Tym bardziej, że nie są to wcale terroryści z Al-Kaidy, ale wychowani w Ameryce biali rasiści, którym nie podoba się kolor skóry Charliego Younga, a którzy broń kupili bez żadnych problemów w ogólnodostępnym sklepie.
Z tych powodów kpiono z produkcji Sorkina nazywając ją "The Left Wing" ("Lewe skrzydło), ale amerykańska prawica nie potępiała jej wcale tak zażarcie, jak można by się spodziewać. Konserwatywnym komentatorom przeszkadzały wprawdzie poglądy bohaterów, chwalili jednak szacunek autorów dla urzędów i konstytucji, silną pozycję Bartleta na arenie międzynarodowej (tradycyjnie przyjmuje się, że to domena Republikanów) i fakt, że wielu Republikanów przedstawionych zostało bardzo pozytywnie.
Prym wiódł tu zwłaszcza grany przez Alana Aldę (Sokole Oko z "M.A.S.H.") senator Arnold Vinick - umiarkowany i niezwykle sprawny polityk republikański, dla którego najważniejsze były nie konflikty, ale idee. By przedstawić tę postać w jeszcze bardziej pozytywnym świetle, szefem jego kampanii wyborczej uczyniono lewicowego speca od PR-u, widzącego w Vinicku nadzieję na uratowanie prawicy z rąk fanatyków. Po przegranych wyborach senator został nawet zatrudniony w nowej administracji jako Sekretarz Stanu (odpowiednik naszego Ministra Spraw Zagranicznych).