Nie chciano efektu pastiszu
Wszyscy, zarówno aktorzy jak i twórcy, skupiali się na swojej pracy. Każdy z nich chciał, aby produkcja spełniała warunki filmu wojenno-szpiegowskiego, a nie była kolejnym pastiszem tego gatunku. Mimo poważnej atmosfery na planie nie brakowało również zabawnych momentów.
- Pamiętam, że pierwszy tekst, jaki usłyszałem w "Pograniczu w ogniu" było, jak świętej pamięci operator Antoni Wójtowicz mówi: "Dajcie cycuchy na szafę i zdejmijcie majtki z Krystynki". A krystynka to taka lampka, która ma cztery żarówki w środku, a majtki to jest fizelina, którą się ją przykrywało, żeby to światło rozrzedzić. A cycuchy to dwie lampy w rynnie. Fajne skojarzenie, nie? – śmiał się Pazura w wywiadzie na kanale Kino Polska.