Serial, który stworzono techniką filmową
Dzisiaj wielu entuzjastów "Pogranicza w ogniu" podziwia sposób, w jaki nakręcono poszczególne sceny produkcji. Trzeba bowiem wziąć pod uwagę niewielki budżet, jaki mieli do dyspozycji twórcy serialu. Musieli wybierać pomiędzy doskonałą jakością dźwięku czy obrazu, a samą opowieścią. Zdecydowali się na to drugie, co później okazało się słuszną decyzją.
- To jest serial, który był robiony techniką filmową. To były kamery na taśmę światłoczułą i ja jestem rekordzistą Europy w ilości dni zdjęciowych w jednym tytule na właśnie takiej taśmie. Miałem 371 dni zdjęciowych, a każdy odcinek trwał prawie godzinę, czyli w sumie 12 filmów fabularnych – mówił z przejęciem Cezary Pazura.