''Łzy chowam gdzieś głęboko w sobie''
Najcięższą życiową próbą była utrata bliskich: dwóch braci, rodziców i dawnej miłości w ciągu zaledwie jednego roku. Na pytanie dziennikarki "Vivy", co może zrobić człowiek w takiej sytuacji, odpowiedział:
- Powiedzieć sobie, że każdy z nas musi kiedyś umrzeć. I że to normalne. Ale jak wynosili trumnę z moją mamą, to twarz wykrzywił mi paraliż, miałem minę jak Quasimodo, lecz nie płakałem na głos. Ja to w ogóle jak dorosłem, to łzy chowam gdzieś głęboko w sobie. Elegancko się tylko popłakałem, jak pisaliśmy scenariusz "Odkupienia". Zagram tam, człowieka na wózku. Ale nie chcę wyprzedzać faktów. Ja się wczuwam w swoje role.