Dziennikarkę zalała fala krytyki
Widzowie "Po przecinku" zaczęli zwracać uwagę, że słowo "norymberski" kojarzy się jednak z procesem zbrodniarzy hitlerowskich, a niemożność przypomnienia sobie, z kim przeprowadza się wywiad, nie zdarza się nawet początkującym dziennikarzom.
- Moim zdaniem nie nadaje się po prostu do tej roboty. Każdy może zaliczyć wpadkę, tak jak było np. z "zidenizi nazidanem", ale w przypadku Lisowej wpadki to jej chyba stały rytuał - napisał jeden z internautów.
- Kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie ta "gwiazda" intelektualna kosztuje TVP. Mam nadzieję, że przyszłe władze TVP rozliczą władze PO-PSL-SLD za zawieranie kontraktów z panią Lis - skrytykowała Joanna Lichocka, dziennikarka "Gazety Polskiej" i Telewizji Republika, która zamierza wystartować w wyborach do Sejmu z listy PiS.
W końcu głos w sprawie zajęła bohaterka telewizyjnych gaf - Hanna Lis.