Kłopoty piętrzyły się z każdą minutą
W końcu przyszedł czas na poważną rozmowę z Pawłem. Właściciel Łapigrosza przyznał, że kupując posiadłość, marzył o stworzeniu rodzinnego zajazdu. Niestety, przeciwności losu sprawiły, że biznes zaczął podupadać. Wówczas pomiędzy właścicielem a jego bliskimi zaczęły narastać konflikty i frustracja. Na samą myśl o poniesionej porażce, mężczyźnie pojawiły się w oczach łzy. Siostra Pawła, Małgorzata, wyjawiła, że to miejsce jest dla nich szczególnie ważne, ponieważ łączy się z nim wiele cennych wspomnień. W lutym dwa lata temu zmarła siostra rodzeństwa, a kilka miesięcy później - matka.
Tym, co zdecydowało również o finansowej porażce tego miejsca, był fakt, że lokal zamykano we wczesnych godzinach wieczornych. Potencjalni goście, którzy zawitaliby do zajazdu o zmierzchu, mogli co najwyżej pocałować klamkę. W dodatku brakowało jakichkolwiek atrakcji dla dzieci, które podczas pobytu z rodzicami do tej pory niemiłosiernie się nudziły.
- Ty nie masz chłopie przede wszystkim energii! Co to za zajazd, który zamyka się o zmroku? Musisz mieć otwarte 24 godziny na dobę! - Rozenek próbowała uzmysłowić właścicielowi jego problem.