Kolejne szczęśliwe zakończenie
Uratować biznes mogłyby dobre pomysły szwagra, jednak Paweł nie dopuszczał nawet do siebie myśli, żeby to siostra z Krzysztofem mogliby zarządzać hotelem. Mężczyzna czuł się odpowiedzialny za biznes, chociaż do tej pory jego samodzielne kierownictwo przynosiło raczej mizerny skutek.
- Nie ma się co czaić, tylko trzeba zaryzykować - optymistycznie zachęcał szwagra Krzysztof. Obiecał także, że wraz z Małgorzatą będą pracowali na zmiany, aby hotel mógł być dłużej otwarty. Po tych zapewnieniach Paweł uznał, że najwyższa pora zaufać najbliższym i wspólnymi siłami odbudować to, co przez lata zostało zaniedbane.
- Nareszcie! Sama wszystkiego nie zrobię - ucieszyła się Rozenek, która, jak na ironię, niemal wszystko, co do tej pory zrobiła samodzielnie, to zaprosiła do współpracy odpowiednich specjalistów.
Jak w każdym odcinku prowadząca wraz z ekspertami zabrała się za metamorfozę zajazdu. Zlikwidowano stary szyld przy drodze, a w jego miejsce postawiono inny, który zachęcał rodziny z dziećmi do zatrzymania się w Łapigroszu. Ekipa "Piekielnego hotelu" wyremontowała pokój, uruchomiła przed hotelem pokaźną fontannę, stworzyła plac zabaw dla dzieci oraz przystosowała menu w taki sposób, aby nawet najmłodsi goście poczuli się w tym miejscu zadbani. Wzruszeni zmianami właściciele nie posiadali się ze szczęścia, a Małgorzata Rozenek zadeklarowała nawet, że przyjedzie do Dłużewa w odwiedziny razem z synami.
Choć rewolucja znów zakończyła się sukcesem, widzowie ponownie odnieśli wrażenie, że taki finał nie byłby możliwy, gdyby nie obecność na planie prawdziwych ekspertów i znawców branży hotelarskiej. Bez ich pomocy Rozenek niewiele mogłaby zdziałać, a już na pewno nie uratowałaby biznesu, będącego na skraju bankructwa.
PB/AR