Fatalne warunki i niski standard
Oprócz Rozenek, jedynym gościem okazało się... echo. Opustoszałe korytarze nie zdołały jednak zniechęcić nieustraszonej gwiazdy. Zrzedła jej mina dopiero, gdy weszła do swojego pokoju. Klejące się linoleum na podłodze, brudny materac, poplamiona ściana, zakurzone firanki i dywanik, który już dawno nie widział pralki. Może chociaż warunki, jakie panowały w łazience, zdołały zatrzeć złe wrażenie? Niestety, nic z tego. Gdy Rozenek włączyła światło, stwierdziła wprost, że czuje się jak w rzeźni. Cóż, czerwone ściany i pęknięta szyba w kabinie prysznicowej rzeczywiście mogły budzić podobne skojarzenia. Po chwili gwiazda dodała, że chcąc wejść do brodzika, zamiast klapków musiałaby zaopatrzyć się w wędkarskie kalosze.
Poirytowana prowadząca postanowiła jak najszybciej opuścić pokój i sprawdzić, czy jedzenie serwowane w hotelowej restauracji uratuje dobre imię tego miejsca. Tym razem mogła odetchnąć z ulgą. Śledź po kaszubsku i podany halibut okazały się najprzyjemniejszymi elementami jej dotychczasowego pobytu.
- Cały czas zastanawiam się, dlaczego marnuje się potencjał tej okolicy - mówiła Rozenek, przechadzając się brzegiem jeziora w Otominie.