Uparcie dążyła do wyznaczonego celu
Promocja na radiowej antenie była strzałem w dziesiątkę. W końcu jedna z ich piosenek trafiła na listę przebojów "Gorąca trzydziestka" w Radiu Zachód, a wkrótce twórczością zespołu zainteresowała się przedstawicielka małej wytwórni Koch. W 1996 roku O! la, la mógł pochwalić się pierwszą wydaną płytą zatytułowaną "Euforia". Niestety, radość członków trwała bardzo krótko.
- Chcieliśmy zawojować świat, mieliśmy oczekiwania, plany, a tu ludzie z wytwórni powiedzieli, że jak dobrze pójdzie, to sprzedamy 5 tysięcy egzemplarzy. Pamiętajcie, to były czasy, gdy pierwszoligowcy wrzucali na rynek 200 koła i wszystko schodziło na pniu. Podobno nasza muzyka nie była komercyjna. (...) Co tu dużo gadać, utknęliśmy na mieliźnie - powiedziała.
Kilka miesięcy po premierze krążka, grupa otrzymała propozycję przejścia do PolyGramu (późniejsza wytwórnia Universal). Jako że umowa z firmą Koch nie satysfakcjonowała młodych muzyków, z ochotą przystali na tę ofertę. Wiosną 1997 roku nastąpił długo oczekiwany przełom. To właśnie wtedy powstał utwór "Jak ja wierzę", który do dziś rozbrzmiewa w głowach pokolenia urodzonego w latach 90.
- Wierzyłam w tę piosenkę. Pamiętam, że zadzwoniłam ze studia do wytwórni, tego samego dnia, gdy pierwszy singiel "Radosny" miał iść do tłoczni i powiedziałam im: "Słuchajcie, wstrzymajmy się jeszcze chwilę. Mam coś lepszego. To będzie hit." Rzeczywiście, mieliśmy hit - przyznała po latach.