Problem z nazewnictwem
- Nie nazwałem ich zombie w „Nocy żywych trupów”, bo nie sądzę, żeby nimi byli* – mówił w _Big Issue_. *- Wtedy sądziłem, że zombie to ci goście z kultu voodoo, którym dano jakiś dziwny koktajl i stali się niewolnikami. No i nie byli martwi. Uważałem więc, że ożywiając zmarłych, wymyślam coś nowego.
- Myślałem o nich raczej jako o pożeraczach mięsa albo ghulach - dodawał. - Ale ludzie zaczęli pisać o nich, nazywając ich zombiakami. To chyba ja wprowadziłem kilka reguł, jak „celuj w mózg, a zabijesz”. No i wreszcie się poddałem, w „Świcie żywych trupów” z 1978 roku ghule określeni zostają jako zombie.