Musiała szybko dorosnąć
Rodzice byli najważniejszymi osobami w życiu artystki. Niestety, nie miała ona zbyt wiele czasu, by nacieszyć się ich obecnością. Jej mama zmarła, gdy Olga miała 19 lat. Jakiś czas później odszedł też ojciec. Jak wspomina aktorka, od tamtej pory nic już nie było takie, jak przedtem.
- W 1987 roku, po śmierci mamy, po raz pierwszy musiałam przygotować wigilię samodzielnie. Kolejne święta spędzałam w domu z ojcem i bratem. Potem brat się ożenił i dzielił święta między nas i rodzinę żony. Zdarzyło się, że siedziałam przy stole wigilijnym tylko z tatą. Myśleliśmy wtedy wyłącznie o jednym - że strasznie brakuje obok tych, których tak bardzo się kocha. Jest smutno. Oczywiście, staraliśmy się z tatą rekompensować sobie nawzajem nieobecność mamy, próbowaliśmy to jakoś nadrabiać, choćby minami, ale nie zawsze się to udawało - wspomina w "Tele Tygodniu" aktorka.