Będąc dzieckiem zmagała się z problemami dorosłych
Bończyk musiała nie tylko szybko się usamodzielnić, ale także przejąć część obowiązków spoczywających na rodzicach. Ci niejednokrotnie byli dyskryminowani z powodu swojej niepełnosprawności. Olga pomagała im załatwiać sprawy, o których najmłodsi nie mają pojęcia. Najtrudniej było w urzędach.
- Pani z okienka coś do mnie mówiła, czego ja, jako dziecko, nie rozumiałam. Wtedy urzędniczka się denerwowała, że nie umiem mamie przetłumaczyć jej słów. Na mamę też się denerwowała, uważając ją za głupią, bo nie umie sama czegoś załatwić. Te sytuacje były dla mnie trudne - żaliła się w dalszej części wywiadu.
Okazało się, że może być jeszcze gorzej. Mała Olga została wystawiona na kolejną próbę.