Najgorsze ma już za sobą?
Na szczęście Opania znalazł w sobie na tyle dużo siły, by stawić czoła przeciwnościom. Nie od razu pokonał jednak uzależnienie, a chwile słabości powracały. Teraz nie ma już mowy, by znów mógł stracić głowę.
- Rozpocząłem terapię 17 stycznia 1988 roku. Od tamtej pory były nawroty tzw. grypki, dokładnie trzy. Teraz już się to nie zdarza. Nie mogę po nic sięgnąć, dlatego nie znam wielu gatunków alkoholi.