Tragiczny finał programu o miłości
Show "Tylko miłość" był dla Grzegorza ostatnią szansą na odzyskanie utraconej miłości, Wiesi. Wiedział, że jego była lubiła ten program oglądać. Jak twierdzili znajomi chłopaka, zrobił to właśnie dla niej.
- Pojechałem z nim na rozmowę w sprawie programu. Przeszedł. Był szczęśliwy, jakby udało mu się przywrócić Wieśkę. Po dwu dniach przyjechali do niego z telewizji- mówił "Super Expressowi" Marek Błoński, kolega Piechowskiego.
W telewizyjnym studiu, zalany łzami Grzegorz, szczerze opowiadał, że nie wyobraża sobie bez dziewczyny życia.
"Nie mogę o niczym innym myśleć tylko o tym, co się stało, że przez własną głupotę cię straciłem. Byłaś naprawdę wspaniałą dziewczyną i nadal jesteś. Zrobiłbym wszystko, żebyś do mnie wróciła. Zależy mi tylko na tobie. Tylko ty się liczysz. Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Bardzo cię kocham i nigdy nie przestanę... Myślę tylko o tobie. (Kamera pokazuje mokrą od łez twarz Grześka)" - relacjonował występ chłopaka "Super Express", który jako pierwszy opisał tę sprawę. Wzruszenie i powaga uczestnika mocno kontrastowały z rozbawianiem zgromadzonej w studiu publiczności, która jak opisywała gazeta, "pokładała się ze śmiechu". W pewnym momencie prowadzący musiał nawet zareagować:
- Mam prośbę do państwa, abyście się powstrzymali troszkę... Ja szanuję to, że Grzegorz się odważył zgłosić do tego programu. On tak okazuje swoje uczucia- apelował do publiczności.
Rozpaczliwe błagania uczestnika programu nie przekonały dziewczyny. Sprawiły za to, że jeszcze wychodząc ze studia słyszał za sobą wołania: "Mister TVN", "Amator Wiesi" czy ironiczne w tym przypadku słowa piosenki "All you need is love".
Grzegorz nie wytrzymał. Pierwszej próby samobójczej dokonał tuż po powrocie z nagrania programu.