Była przerażona wizją więzienia
Obara obawiała się, że za swój występek trafi do więzienia. Była przekonana, że kolejne dwa lata spędzi za kratkami.
- Pierwszy telefon wykonałam do przyjaciela z teatru, żeby powiedzieć, że nie zagram wieczorem przedstawienia. Potem zadzwoniłam do brata, który jest prawnikiem. Nie zdążyłam go jednak poinformować, kiedy mam rozprawę, bo połączenie przerwano. Policjant powiedział, że już dość sobie pogadałam. Przed samą rozprawą zaczął mnie straszyć, że będę siedzieć w więzieniu 2 lata, że tyle się dostaje za jazdę po pijanemu. Potem mój brat wytłumaczył mi, że nie groziły mi kratki, bo podczas wypadku, który spowodowałam, nikt nie ucierpiał - wyjaśniała w tym samym wywiadzie.