Jakub Dmochowski
Lubię Kajtka, którego gram w „Barwach Szczęścia” - to dzielny i bardzo inteligentny chłopak, ale szkoda, że nie uprawia żadnego sportu, na przykład nie gra w piłkę nożną. Myślę, że mogłoby być jeszcze fajniej. Na pewno ta postać wplotła się w moje życie, tylko czasem trochę przeszkadza mi to, że jest tak poukładana. Pracę na planie traktuję jak zabawę. Chcę się sprawdzić, uczyć. Na razie liczy się szkoła, która jest najważniejsza, ale gdy dorosnę, może pójdę na studia aktorskie i w przyszłości będę grał w filmach. Życie pokaże.
Bardzo ciekawe jest też dziennikarstwo. Uwielbiam sport, szczególnie piłkę nożną, więc super byłoby to połączyć. Mógłbym przygotowywać materiały o piłkarzach, klubach albo, jak legendarny Dariusz Szpakowski, komentować mecze.
Gram w piłkę w klubie w Halinowie. W tym sezonie wchodzimy do ligi, staram się rozwijać. Trenuję z chłopcami starszymi ode mnie o rok i dwa lata. Jestem środkowym pomocnikiem - najczęściej dogrywam piłkę kolegom, ale jeśli mam okazję, próbuję ją wykorzystać i strzelić bramkę. Jednym z moich wzorów jest Kuba Błaszczykowski, podpora Borussi Dortmund i kapitan reprezentacji Polski. Moją ukochaną drużyną jest Legia Warszawa!
Bardzo lubię czytać, do czego zachęciła mnie mama (zawsze podsuwała mi książki). Pierwszą, bardzo obszerną pozycją, którą przeczytałem już w zerówce, był ,,Winnetou’’ Karola Maya. Podczas spotkania u dziadków, poszedłem do starego pokoju mojego taty i zainteresował mnie właśnie ten tytuł. Przeczytałem pierwsze trzy strony, później, już w domu, pierwszy, drugi i trzeci tom. Bardzo wciągały mnie książki o Harrym Potterze i wszystkie części „Eragon”. Może niedługo wezmę się za poważniejsze książki, na przykład Trylogię Henryka Sienkiewicza?