Główny bohater i jego perypetie
Wiele emocji wzbudza postać głównego bohatera serialu, w którego rolę wciela się Paweł Małaszyński. Według żołnierzy, jego historia jest zupełnie oderwana od rzeczywistości. Poczynając od tego, że zaraz po ukończeniu szkoły oficerskiej zostaje dowódcą plutonu na misji, a kończąc na tym, że decyduje się jechać na akcję odbicia zakładnika bez znajomości terenu. To jednak nie wszystko.
- Uśmiałem się do łez, gdy Konaszewicz pojechał odbić kumpla z rąk talibów. Żołnierze skradają się, bacznie obserwują teren, a tu nagle dzwoni komórka Konaszewicza. Ten jakby nigdy nic odbiera i mówi, że nie może teraz rozmawiać. No parodia - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Scenarzysta broni swojego bohatera. Jak możemy dowiedzieć się z jego bloga, Konasz nie jest niedoświadczonym żołnierzem. Pawlicki nie chce ujawniać szczegółów, ale w kolejnych odcinkach jego tajemnicza przeszłość ujrzy światło dzienne.
Jeśli chodzi o feralną scenę z dzwoniącym telefonem, scenarzysta nie ma sobie nic do zarzucenia.
- Na patrolu w czwartym odcinku komórka Konasza nie dzwoni, jak to ujęła autorka tekstu: "w czasie gdy żołnierze skradają się, bacznie obserwując teren", lecz w chwili, gdy wysiadają z pojazdów i kierują się do wioski. Nic im wtedy jeszcze nie grozi, zresztą Konasz reaguje na dzwonek komórki stwierdzeniem: "co kur… nie wyłączyłem?", po czym ochrzania dzwoniącego do niego Antka, brata Młodego, i wyłącza telefon.