Mateusz Banasiuk i Magdalena Boczarska
Po „Płynących wieżowcach” dostałeś jakieś propozycje matrymonialne? Od którejkolwiek płci?
Nie, nie dostaję żadnych propozycji, a przynajmniej nie wprost. Myślę, że ludzie wiedzą, że jestem z kimś związany.
Kiedy film powstawał, nie byłeś z Magdą.
Ale wtedy też miałem dziewczynę. Więc nie (śmiech).
A uwagi które dostajesz od fanów „Pierwszej miłości”, są miłe?
Ludzie bardzo się sugerują tym, co dzieje się akurat w danym wątku z moją postacią, co słychać w życiu bohatera, którego gram. Utożsamiają się z postacią, bo jest fajna, pozytywna, jest to bohater szarmancki…
… Romantyk?
Trochę romantyk, trochę wariat. Człowiek który czasami szybciej działa, niż myśli, ale jest przyjacielski, emocjonalny. Ludzie to lubią, więc kiedy zaczepiają mnie np. na ulicy, to zwykle są to pozytywne słowa.
Wiem, że wiele osób oglądających seriale uważa, że aktorzy grający w nich role są tacy sami, jak bohaterowie. Przypisują im ich cechy.
Ludzie nie widzą mnie na co dzień, jak się budzę, jak zasypiam. Nie widzą jak ktoś mnie wyprowadza z równowagi, kiedy mam zły dzień. Widzą tylko postać, coś fikcyjnego, na tej podstawie układają sobie mój obraz. Plus czasem na podstawie wywiadów, ale przecież ja też nie mówię w nich wszystkiego, co mi ślina na język przyniesie, zastanawiam się, co chce powiedzieć. To też jest jakiś mój obraz. Też do końca nie mam wpływu na to postrzeganie, czasem pojawiają się plotki, historie, które nie mają nic wspólnego z prawdą.
Czytasz plotki na swój temat?
No czytam, czytam…
Podobno to nie zdrowo.
To zależy chyba jak na kogo działają. Mnie one tylko czasami trochę denerwują. Ale na ogół mam luz. Nie spotkałem się z żadną ogromną falą hejtu, no bo i dlaczego? Nic takiego nie zrobiłem, żeby ją wywołać.
Czasem nic nie trzeba robić.
To prawda. Czytałem, że u nas jest najwięcej hejterów internetowych. To trochę smutne. Ale mam dystans. Cieszę się, jak ludzie mnie chwalą. Trochę mnie boli, jak po mnie jadą – szczególnie, że często coś komentują, nie mając wiedzy na dany temat. Nic o mnie nie wiedzą. Czasem sobie kopiuję takie wpisy i zachowuję na pamiątkę, bo często ludzie na podstawie jakiś strzępów informacji, plotek, wyrażają swoją opinię. A nieraz wystarczy trzy razy kliknąć myszką w komputerze, żeby się o kimś dowiedzieć więcej, zweryfikować. Ale ludzie często wyrażają swoją opinie na podstawie pogłosek, plotek. Ale czemu mam się tym przejmować? To ludzka głupota i tyle.