Kobieta na wojnie
Na początku lat 90. jeździła w najbardziej zapalne rejony świata. Była w korespondentka wojenną w Czeczeni, Bośni i Afganistanie, co w przypadku kobiet i wtedy i dziś jest rzadkością. Z ryzykownych wyjazdów zrezygnowała dopiero wtedy, gdy poprosił ją o to syn, Szura, owoc namiętnej miłości Wiernikowskiej z rosyjskim dziennikarzem.
Relacje damsko-męskie to kolejny niezwykle interesujący rozdział jej biografii. Zawsze była kochliwa, jak jednak mówiła, jej miłości były krótkie. Sakramentalne "tak" powiedziała mając zaledwie 20 lat, choć powody tej decyzji trudno uznać za dojrzałe.
- Chcieliśmy się spokojnie bzykać - tłumaczyła w ostatnim wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". Rodzić i wychowywać dzieci długo jednak nie chciała. Aborcji w swoim życiu dokonywała wielokrotnie, co również padło w tym samym wywiadzie.
- Notorycznie to robiłam. Wtedy usuwało się bez problemu. Szło się do lekarza, albo salonu kosmetycznego Izis. Skrobanka była jak wyciskanie pryszczy z twarzy - stwierdziła.
W kontekście tych wypowiedzi ogromnym zaskoczeniem była więc ostania książka dziennikarki "Oczy czarne, oczy niebieskie. Z drogi do Santiago de Compostela", której pomysł zrodził się podczas pielgrzymki Wiernikowskiej szlakiem św. Jakuba. Mimo iż reporterka nigdy nie była osobą szczególnie wierzącą, w podróż do grobu apostoła wyruszyła po tym, jak o włos nie pożegnała się z życiem.