Dziennikarka, która marzyła o estradzie
W latach 90. jej reporterski magazyn "Widziałam" był jedną z najpopularniejszych telewizyjnych pozycji. Po przejmujących relacjach ze zdewastowanych wodą polskich miast latem 1997 roku nazwano ją "madonną powodzi". Choć Wiernikowska wydaje się stworzona do zawodu, który jeszcze do niedawna wykonywała, od zawsze marzyła o aktorstwie i estradzie. Jak nieskromnie wspominała w "Dużym formacie": "Żadna akademia w podstawówce nie mogła się beze mnie odbyć. Byłam gwiazdą piosenki radzieckiej, wygrywałam konkursy na szczeblu wojewódzkim". Czterokrotnie zdawała do akademii teatralnej, ale bez powodzenia. W międzyczasie studiowała italianistykę, bo jak przyznała, w oczekiwaniu na karierę coś trzeba było robić. Z artystycznych zainteresowań jednak nie rezygnowała. Dostała się do Piwnicy pod Baranami.
Kiedy na początku lat 80. wraz z zespołem wyjechała do Włoch, postanowiła tam zostać. To zagranicą zaczęła się jej przygoda z dziennikarstwem. Współpracowała m.in. z francuskim radiem i BBC. Po ośmiu latach na obczyźnie, w 1989 roku, wróciła do kraju. I znów znalazła się w radiu. Tym razem polskim. Potem była telewizja i niezwykłe reporterskie relacje, z których zasłynęła w dziennikarskim środowisku.