Andrzej sam sobie szkodzi
A Krupski, z kpiącym uśmiechem, wzrusza tylko ramionami:
- Nie byłem pewien, jaki ruch pan wykona i wolałem się zabezpieczyć. A pan zrobił mi taki prezent... Wywieranie nacisku na świadków... To dość nierozsądne, nie uważa pan? Mógłbym panu poważnie zaszkodzić...