M jak miłość
- Nie. Nic mnie z Olkiem nie łączyło - Ula nie traci opanowania. - Miał mnie głęboko w nosie. Ale na tobie też mu nie zależy. Czasem… Pewne rzeczy lepiej dostrzec, stojąc z boku. Ty ich nie widzisz… Albo nie chcesz widzieć. A może się oszukujesz, bo tak jest ci wygodniej?
- O czym ty mówisz?
- Pamiętasz? Latem pojechaliście z Olkiem nad morze. Myślałaś pewnie, że masz fajnego, wiernego chłopaka… Ale ja też tam byłam. I trochę się napatrzyłam na to, co Olek wyprawiał na dyskotece.
- Jesteś chora… Na dyskoteki chodziliśmy razem!
- W soboty. Ale w piątki Olek przychodził sam. I raz przy mnie wyrwał jakąś laskę, poszli na plażę o jedenastej wieczorem… Nietrudno się domyślić, co tam robili.
- Po co mi to mówisz? - w końcu w głosie "ukochanej" Steca pojawia się niepokój.
- Bo mi cię żal.
- Wiesz, co? A mnie jest żal ciebie! Jesteś żałosną, zakompleksioną małolatą, którą zazdrość zżera… Nie wierzę w ani jedno twoje słowo!