Walka o syna
- Czy pan Marcin Chodakowski będzie musiał wykonywać jakieś szczególne obowiązki, związane ze stanem zdrowia dziecka, żeby zapewnić mu prawidłowy rozwój?
- Szczególne nie. Ale biorąc pod uwagę dobro dziecka, muszę przyznać, że nie jestem pewien, czy z tymi podstawowymi nie będzie problemu.
- Czy może pan wyjaśnić przyczynę swoich wątpliwości?
- Sam, powtarzam, sam byłem świadkiem, kiedy kilka dni temu pan Chodakowski wtargnął na oddział szpitalny...
- Bo chciałem zobaczyć syna! To takie dziwne?! - zdenerwowany Marcin od razu lekarzowi przerywa. A sędzia posyła jemu i Budzyńskiemu lodowate spojrzenie:
- Panie mecenasie, proszę pouczyć swojego klienta, że nie powinien zabierać głosu, dopóki nie udzieli mu go sąd!