''M jak miłość''
Co na to Marcin? Po rozmowie z Żaryną, który organizuje kolejną walkę, zaczyna mieć wątpliwości…
- Sam nie wiem, szefie. Ostatnim razem nieźle oberwałem… Myślałem, żeby przystopować na jakiś czas.
- Daj spokój, młody! - mężczyzna macha tylko ręką. - W dwóch ostatnich walkach pokazałeś, na co cię stać. Teraz musisz kuć żelazo póki gorące… Inaczej przepadniesz, zapomną o tobie raz dwa! A pamiętaj, że na twoje miejsce czeka już kolejka chętnych...
- Ale walka z Grimakowem? To nie moja kategoria wagowa. Facet zrobi ze mnie kotlet mielony!
- Niekoniecznie. Słyszałem, że Grima jest w kiepskiej formie, nie trenuje, pije… Położysz go jak nic! Masz dwa tygodnie, żeby się przygotować. Zastanów się. Zgarniesz kupę kasy… No i jeśli wygrasz, będzie o tobie naprawdę głośno!
Wizja sławy jest kusząca… Chodakowski w końcu się uśmiecha. Nieświadomy, że "szef"… zastawił na niego pułapkę!
Kilka godzin później Żaryna spotyka się z Ryszardem - zazdrosnym mężem, który chce zniszczyć Marcina. Mężczyzna wręcza mu plik banknotów i zapowiada:
- Drugie tyle dostaniecie po walce… Tylko załatwcie gnoja. Raz, a dobrze!
Czy Chodakowski weźmie udział w walce, choć na wygraną nie ma szans?