''M jak miłość''
Po kolejnych nielegalnych walkach Marcin wraca do domu w coraz gorszym stanie. Czy wycofa się, zanim będzie za późno?
- Jesteś dorosły… Wiesz, co robisz. Ale pamiętaj, stary: to jest równia pochyła. Im dalej się w to gówno pakujesz, tym trudniej ci się będzie potem z tego wygrzebać!
Tomek spogląda poważnie na Marcina i robi wszystko, by jego bratanek odzyskał rozsądek.
- Ryzykujesz swoją przyszłość, zdrowie… Ale twój wybór. Miałem kiedyś kumpla w Szczecinie, który bawił się w takie nielegalne walki. Jeździł do Niemiec, wszyscy wiedzieli, po co. Byliśmy wtedy głupimi gówniarzami, zazdrościliśmy mu, że zarabia ciężką kasę… Do czasu. Wystarczyła jedna walka. Niefart. Bartek stracił oko, miał wylew, ciężki wstrząs mózgu. Do tej pory jeździ na wózku. I tak na marginesie: klepie biedę…