Twórcy zbagatelizowali sprawę
Poirytowany Łukasz postanowił zrezygnować wówczas z dalszego udziału w programie i zgłosić naruszenie regulaminu produkcji TVP1. Twórcy jednak zbagatelizowali sprawę i przypomnieli uczestnikowi, że, zgodnie z podpisaną umową, jeszcze przez rok zostaje do ich dyspozycji - w przeciwnym razie zapłaci 200 tys. złotych kary.
- Dla mnie nie w porządku był już sam fakt, że Mariusz z Anią rozmawiali ze sobą przez telefon, o czym dowiedziałem się tydzień przed przyjazdem do Ani. Zadzwoniłem więc do produkcji i powiedziałem, że nie chcę przyjeżdżać, bo to nie ma sensu. Powiedziano mi, że muszę przyjechać, bo już jest nagrane, kto zostaje w trójce osób, która przyjedzie do Ani. Stwierdzono też, że to nie jest możliwe, że Ania i Mariusz mają ze sobą kontakt. Nie miałem pretensji do niej ani do niego, ale uważałem, że mój przyjazd jest bez sensu, skoro Ania już w zasadzie wybrała. Powiedziano mi jednak, że podpisałem umowę, w której zobowiązałem się, że przez rok jestem do ich dyspozycji i przyjechać muszę. Inaczej zapłacę karę: 200 tys. złotych - dodał w tym samym wywiadzie.