Gessler rzucała rzeczami, nie była miła
Na ich oczach wyrzuciła czajnik, po jakimś czasie rzuciła też sałatką, im kazała opróżnić kuchenne szafki, a Marcina oblała wodą. Nie wszyscy wytrzymaliby podobne gesty nawet ze strony autorytetu. Małgosia jednak z pokorą zniosła krytykę. Gorzej przyjął ją Marcin, który miał wysokie mniemanie o swoim talencie i umiejętnościach. - Doświadczenie mam, 10 lat pracowałem w restauracji - mówił.
Gessler miała swoje zdanie o kucharzu: - Sam się udupiasz. Jesteś ciapciakiem.
Mężczyzna nie zrobił za wiele, aby przekonać restauratorkę, że się myli – nie wiedział nic o kuchni prowansalskiej, a poproszony o przygotowanie się, nie przyłożył się do „odrobienia lekcji”. Wyłożył się również na pytaniu o czerwony barszcz. Gessler nie wierzyła, że dotrze do Marcina, a rewolucja się powiedzie.
- Jaka to trudna sprawa zrobić dobrą herbatę - stwierdziła. Jeśli w Lawendowym Domu zła była nawet herbata, to jak można było w nim szukać pysznych dań?