Gdzie podziały się pieniądze?
Kolejnego dnia przyszedł czas na rozmowę z właścicielami i Gabrielem. Okazało się, że naiwni małżonkowie nie sprawdzili referencji kucharza, a te okazały się... złe. Zaniedbali również kwestię zarządzania restauracją. Nie sprawdzali, jak wygląda kuchnia, czy produkty są dobrze przechowywane. Wszędzie panował straszny bałagan, jedzenie było mrożone, choć polityka firmy traktowała inaczej.
- Ta knajpa nadaje się do zamknięcia. W tej kuchni nie można nic robić, póki się jej nie wyczyści - powtarzała Gessler.
Właściciele wzięli się do pracy, a Gabriel tłumaczył, że jest artystyczną, niepoukładaną duszą - na tyle roztargnioną, że pod jego przewodnictwem zaczęły ginąć pieniądze. - Nie radzę sobie - przyznał szef kuchni. - Wytłumacz mi, gdzie są pieniądze! - domagała się Gessler. Właściciele nie kontrolowali pracownika, bo nie umieli tego robić. - Albo ciebie okradają, albo ty okradasz - podsumowała gwiazda TVN-u.
Gospodarze wzięli się wreszcie za rachunki. Magda, choć młodsza od kucharza i pozbawiona doświadczenia biznesowego, nie przyjęła wyjaśnień Gabriela, nie dała się zbyć. Pomogła jej Gessler.
_ - Może prawdę znajdę w papierach_ - Gessler nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła. Na szefa kuchni odpowiadającego również za rachunkowość, wylała zawartość dzbanka z wodą. - Z Gabrielem róbcie, co uważacie - restauratorka nie ciągnęła tematu, ogłosiła propozycje zmian. Motywem przewodnim była gęś. Nowa nazwa to "Gęś na jaśku", wystrój miał być wiejski, radosny.