Miarka się przebrała
Następnego dnia Gessler postanowiła dać restauracji drugą szansę. Po raz kolejny zamówiła potrawy, których nie było jej dane spróbować wcześniej. Niestety, powtórzył się najczarniejszy scenariusz. Poprzednie wpadki nie były jedynie wypadkiem przy pracy, a regułą. W tym lokalu nikt nie potrafił gotować, o czym boleśnie przekonała się kulinarna ekspertka. Tatar - niby nic trudnego, a niejeden kucharz oblał z niego egzamin. Tym razem nie było inaczej.
- Nie do końca wyczyszczone żółtko. To się ciągnie jak gile, a mięso jest tak twarde, że na pewno nie jest z tej części, z której powinien być zrobiony tatar. A do tego wszystkiego jest podany tuńczyk. Tego jeszcze nie było - powiedziała.
Wezwany przed oblicze Gessler szef kuchni przyznał, że wykorzystał mięso, które akurat miał pod ręką. Nie patrzył na to, czy akurat nadawało się ono do przygotowania tatara. Mało tego, mężczyzna miał nadzieję, że ten "drobny szczegół" zostanie niezauważony przez gwiazdę. Cóż, przeliczył się. Właściciele również nie potrafili znaleźć usprawiedliwienia dla tego, co dzieje się w ich restauracji.
- Nie macie zielonego pojęcia o prowadzeniu lokalu. Jesteście groźni. Wkurzona jestem maksymalnie. (...) Dajecie takie jedzenie ludziom i jeszcze bierzecie za to pieniądze! Farsz w uszkach w barszczu jest po prostu znikomy. To jest oszustwo!
Ostatnie zaserwowane przez niekompetentnego kucharza danie Gessler pominęła milczeniem. Wzięła talerz i bez słowa wyjaśnienia wtargnęła z nim do kuchni. Takie zachowanie Gessler zwiastowało jedno: poważne kłopoty.