Specjalność zakładu? Pierogi!
Choć wszyscy biorący udział w metamorfozie mieli nietęgie miny, zabrano się do pracy. Magda przerobiła restaurację na pierogarnię. Nazwała ją „Wałkowane”. Gessler postanowiła wykorzystać umiejętności Poliny – specjalnością lokalu miały stać się różne rodzaje pierogów oraz dania kuchni wschodniej. Pola była bardzo zadowolona. Gdy pojawiła się szansa na pozytywne dla niej zmiany, zaczęła się uśmiechać i autentycznie cieszyła kuchenną rewolucją. W zupełnie innym nastroju była Sylwia, która zamiast skupić się na metamorfozie „Szafranu”, przeżywała ostre słowa Gessler.
- Dzisiejszy dzień był dla mnie bardzo trudnym dniem. Mogę powiedzieć, że najgorszym w życiu. Nigdy, ale to nigdy nikogo nie oszukałam - właścicielka nie kryła łez. Kolejny poranek miał się okazać jeszcze gorszy - Gessler usiłowała rozliczyć Sylwię z obietnicy prawnego zawiązania spółki z Poliną. Kobieta tłumaczyła się, że ze względu na pobrane środki unijne, nie było to możliwe. Doszło do słownej przepychanki z gwiazdą TVN-u, która powiedziała bez ogródek wszystko, co myślała o podobnych usprawiedliwieniach: - To jest lewe. Tak wygląda. Kobieto, proszę cię, nie ściemniaj.
Magda zagroziła, że rewolucja się nie odbędzie. Miało być lepiej, skończyło się na stresujących kłótniach. Sylwia wezwała więc męża: - Nie pozwalam, żeby mnie ktoś beształ. Nie jestem śmieciem. Maciej nie okazał się skory do współpracy. Jasno stwierdził, że nie chce spółki z Poliną i jej partnerem, własnym kuzynem. A przecież to od panów wyszła inicjatywa, by wspólnie założyć restaurację!