Gorzkie słowa krytyki
Jak można się było domyślić, dalsza degustacja również do przyjemnych nie należała. Ozorki wieprzowe okazały się kulinarnym gwoździem do trumny. Danie po raz kolejny zostało podgrzane w tym samym garnku, a sos, którym zostało polane mięso, już dawno stracił swoją świeżość.
- Przede wszystkim śmierdzi. To jest niejadalne! - powiedziała gwiazda, po czym dodała: - Kotlet mielony jest z dykty. Z kolei z wątróbki leci krew, a surowej wątróbki wieprzowej raczej nie jemy. Ilość mięsa w każdym daniu jest... mięsopodobna. To jest nie do przyjęcia!
Co ciekawe, szefowa w ogóle nie czuła się odpowiedzialna za jakość potraw, które trafiły na stół Gessler. Ignorowała uwagi restauratorki i każdą wpadkę potrafiła wyjaśnić - co prawda, na swój oryginalny sposób.