Tego już za wiele!
W końcu przyszedł czas, aby Gessler zajrzała do serca każdej restauracji, czyli kuchni. Weszła i... nie uwierzyła własnym oczom. Śnieżnobiałe ściany, wypucowane garnki i błyszczące z czystości sprzęty. Czy to w ogóle możliwe? Tak, tym bardziej, gdy przez cały dzień pojawia się zaledwie kilku klientów. I to w najlepszy dzień w miesiącu.
Za to jak zawsze problemem okazały się wszędobylskie mrożonki i produkty szczelnie pakowane w folię. Tego, oraz przypieczonych skwarek było w "Zajeździe Myśliwskim" pod dostatkiem. Co ciekawe, restauracja nie ma zainstalowanej klimatyzacji, a okna pełnią jedynie dekoracyjną funkcję. Od początku jej istnienia nie zostały nawet na chwilę uchylone. Czy może być gorzej? Owszem. Jeśli dołożymy do tego kucharzy, którzy nie mają podstawowej wiedzy gastronomicznej, milczącą Chinkę, która nic nie rozumie i właściciela nie potrafiącego prowadzić biznesu, to dostaniemy prawdziwą mieszankę wybuchową.