Właściciele przestali kłócić się z Gessler, zaczęli się uczyć
Jako że daniem przewodnim baru były hamburgery, Gessler zaprosiła ekipę odmienianej restauracji na mały test dotyczący mięsa wołowego. Okazało się, że pomimo wielu lat pracy w gastronomii, trzyosobowy zespół "Baru na Szybkiej" kompletnie nie znał się na wołowinie. Trzeba było nadrobić zaległości, bo w remontowanej kuchni stał już nowiutki grill.
- Trudna sytuacja. Mała restauracja, mało personelu i świadomości tego, co robią... żadnej - Gessler nie ukrywała, że rewolucja nie należała do prostych.
Na szczęście właściciele postanowili w końcu poddać się, nie walczyć, a współpracować z doświadczoną restauratorką. Pomagali przy przygotowywaniu kolacji, nie kłócili się, słuchali i wykonywali polecania.
Gościom spodobał się nowy wizerunek baru, który ewoluował z prostego i zaniedbanego w młodzieżowy, ale i elegancki. Domowe obiady podane w niecodzienny sposób przypadły wszystkim do gustu. Głównym daniem były hamburgery z doskonałego mięsa.
- To jest zmiana o 180 stopni. To jest inna galaktyka! - ekscytował się Adam.
- Było bardzo, bardzo ciężko. Przed nimi bardzo dużo pracy. Ale jak im się uda, to może być bardzo modne miejsce we Wrocławiu - przyznała Gessler.