Eksperyment, który wstrząsnął gospodarzami
Wejście do kuchni i zajrzenie za bar otworzyło puszkę Pandory. Znalezisko w postaci kilkudniowego majonezu własnej roboty i rzucenie go w stronę właścicielki, to jeszcze nic. Prawdziwą wisienką na torcie okazały się... karaluchy w szufladzie z kuchennymi przyborami!
- Śmierdzi starym, zjełczałym tłuszczem. Tragedia, nie mam słów. O, pokaż mi ten swój cudowny parmezan. Niech ja to ku*wa zobaczę- zażądała Gessler.
Ola, choć niechętnie wyjęła z lodówki pojemniczek z serem. Szybko domyśliła się, że za chwilę czeka ją degustacja tego, co podaje klientom. Już pierwsza łyżeczka doprowadziła ją do mdłości. W rezultacie wypluła wszystko do zlewu.
- Obrzydliwe, a wyście mi to wczoraj podali! Jako parmezan! - huknęła restauratorka.
Aby jeszcze bardziej wstrząsnąć właścicielami, gwiazda zarządziła wycieczkę do konkurencyjnej pizzerri, która w przeciwieństwie do "Black Jacka" świetnie prosperowała. Niestety, nauka włoskiej terminologii i składu potraw przeraziła Olę. Zniecierpliwiona ekspertka zorganizowała zatem kolejną lekcję gotowania i prowadzenia biznesu w terenie. Wszystko po to, aby poszerzyć wąskie, jak dotąd, horyzonty gospodarzy. Następnego dnia, gdy już wszystko było na jak najlepszej drodze do sukcesu, znów pojawiły się poważne problemy.