Właściciel nie szanował pracy podwładnych
Kolejny dzień Magda Gessler rozpoczęła od wnikliwej inspekcji w kuchni. Już na pierwszy rzut oka było widać, że nieopisane mrożonki i zdarte powłoki teflonowe na patelniach nie są największym problemem tego miejsca. Szkopuł tkwił we właścicielu i jego stosunku do pracownic.
Szybko wyszło na jaw, że ekipa restauracji zarabia jedynie 3 złote za godzinę, a jednorazowy dyżur każdej osoby pracującej w "Imperium" to minimum 48 godzin. Kucharka przyznała, że jej miesięczna pensja wynosi zaledwie 550 złotych. Takie traktowanie podwładnych mocno oburzyło Magdę Gessler - w przeciwieństwie do właściciela. Dariusz uważał bowiem, że nie stać go na opłacenie wszystkich rachunków i "rozpieszczanie" wyższymi zarobkami swoich pracowników.
Gwiazda nie przyjęła do wiadomości zawiłych wyjaśnień gospodarza, przerwała rewolucję i zarządziła strajk. W jednej chwili zabrała swoje rzeczy i nakazała to samo zrobić załodze restauracji. Po chwili Dariusz został sam w pustym lokalu.