Kłótnie i awantury na porządku dziennym
Gdy tylko Wiktoria opuściła sypialnię ukochanego, do pokoju wtargnęła zazdrosna Dagmara. Choć dziewczyna przyniosła mu śniadanie do łóżka, on nawet nie spojrzał na talerz. Takie zachowanie oburzyło Dagmarę.
- Śmieję się i robię dobrą minę do złej gry. Nie wiem, jak się mam zachować. Poczułam się totalnie zlana. (...) Nie chcę dawać śniadania facetowi, który spał z inną kobietą, po czym nawet go nie zjadł, bo stwierdził, że usiadła na nim mucha!
- To, że spał z inną kobietą, to sprawa tych dwojga. Jeżeli widziałaś, że spał, to po co zanosiłaś mu śniadanie? - broniła syna Marzanna.
Po chwili do kłótni dołączyła Sylwia, która wytknęła Arturowi, że faworyzuje Wiktorię, a pozostałe dziewczyny traktuje jak sprzątaczki i służące. W tym samym czasie z domu Pawła odeszły aż dwie kandydatki. Po nieudanej imprezie Karolina uznała, że nie chce o niego walczyć jak o mężczyznę. Paweł jest dla niej tylko kumplem. Zapłakana Elwira również postanowiła opuścić willę, ale po rozmowie z kawalerem i jego matką wróciła.
U Patryka również na próżno szukać sielanki. Po wyjeździe matki uczestnik ignorował swoje dziewczyny. Gdy tylko któraś z nich próbowała wyciągnąć go z łóżka, on bez słowa wypraszał je z sypialni, mrucząc tylko pod nosem: "Żenua, żenua". Gdy Ewa wróciła, od progu rzuciła:
- Albo wraca Asia, albo jutro wracam do domu! Proszę, niech wróci Asia i wyjedzie ta lafirynda! - krzyczała, tym samym sugerując, że apartament, który zamieszkuje, prawdopodobnie jest wynajmowany na potrzeby programu.
To jeszcze nic! Prawdziwa awantura rozegrała się w domu Konrada.