Wspólna noc lekiem na całe zło
Przerażona Marzanna szybko podzieliła się wszystkimi rewelacjami z synem. Chciała go ostrzec przed niewinną z pozoru Wiktorią.
- Nie wiem, co mam w tej sytuacji zrobić - powiedział zaskoczony Artur.
- Powinieneś to dokończyć niezależnie od tego, co w tej chwili czujesz. Zamknąć to jakoś fajnie - zaproponowała jego matka.
Pikanterii całej sprawie dodawał fakt, że jeszcze tego samego dnia Dworowskiego czekała romantyczna kolacja z... Wiktorią. Jak się okazało, on również uwierzył we wszystko, czego dowiedział się od Sylwii. Podczas spotkania z młodziutką kandydatką nawet nie ukrywał, że czuje do niej niechęć. Z kolei Wiktoria, która początkowo nie miała pojęcia, że Sylwia za jej plecami rozmawiała z Marzanną, widząc zachowanie Artura, w końcu zaczęła coś podejrzewać.
- Coś zrozumiałam... że czuję więcej niż tylko sympatię. Brakuje mi słów. Jeżeli coś straciłam, to niech tak będzie... Mam dużo emocji, był fajny dzień. Nie tylko ten... Przykro mi, że to może skończyć się na zawsze - wyznała, po czym wstała od stołu.
Załamana dziewczyna rozpłakała się i w pośpiechu opuściła pokój Artura. Dworowski nie mógł patrzeć na łzy kandydatki i ruszył za nią w pogoń.
- Już nie mam czasu, żeby cię przekonać, że naprawdę podobasz mi się i jeżeli już doszło do tego, to... zakochałam się w tobie - powiedziała zapłakana Wiktoria.
Jak się okazało, rozpacz kandydatki skruszyła serce kawalera. Na pocieszenie mężczyzna zaprosił dziewczynę do swojej sypialni, a ona z nieskrywaną radością przystała na jego propozycję.
- Sylwia mogła część rzeczy ubarwić, żebym ją wybrał, ale ta kolacja pokazała mi, że to chyba nie jest tak. Czuję, że zakochałem się w Wiktorii - wyznał później przed kamerami.
Co ciekawe, Sylwia nie pierwszy raz okłamała Marzannę i jej syna.