Szkodliwa narracja
Rozmowę z wdowcem Krzysztof Ziemiec zaczął niczym Ewa Drzyzga, od chwytającego za serce przedstawienia gościa i deklaracji pomocy.
"Dzielny, samotny, wychowujący pięcioro dzieci tata. [...] Sam, który próbuje dać im wszystko to, czego nie może im dać mama, bo odeszła. Jak panu pomóc w tej sytuacji? Czego pan by oszczekiwał od nas dziennikarzy?" - pytał wyraźnie onieśmielonego kamerą i przytłoczonego tragedią mężczyznę.
Redaktor z aktorskim niedowierzaniem dopytywał, jak to możliwe, że osieroconej gromadce dzieci (które znajdywały się w studiu obok, co jakiś czas pokazywane przez kamerę), nie przysługują żadne finansowe świadczenia. Ponieważ gość dziennikarza nie należał do zbyt wylewnych, narracja Krzysztofa Ziemca przybrała na sile. Potem zaczęła dominować w rozmowie, która zmierzała w bardzo złym kierunku. Dorota Zawadzka wprost nazwała te działania dziennikarza manipulacją.