Złapała aktorskiego bakcyla
Sukces zachęcił Paulinę do podjęcia decyzji o studiach aktorskich. Choć i w tym przypadku zaczynała inaczej niż większość, nie wyobrażała sobie, że mogłaby wykonywać ukochany zawód bez ukończonej szkoły. Do egzaminów podeszła bez wahania.
- Niektórzy myśleli, że jestem córką Krystyny Jandy, bo wyglądałam jak ona w „Człowieku z marmuru” – dżinsowe dzwony, włosy spięte w kucyk… Na pewno jednak przyszłam jako rozpoznawalna aktorka amatorka, co nie ułatwiało sprawy na egzaminach – wspominała.
- Studiowałam dziennikarstwo, chciałam być etnologiem, historykiem sztuki… Długo szukałam swojej drogi, próbowałam. Zdawałam też na reżyserię do Łodzi. Aktorstwo pojawiło się na końcu – po roku grania w "Klanie" uznałam, że mam z tego dużo radości i chciałabym spróbować. Mam powiedziała mi, że jeśli chcę uprawiać ten zawód, muszę skończyć szkołę teatralną – dodała.
- Paulina przyszła do mnie do pokoju i powiedziała: "Mamo, muszę Ci o czymś powiedzieć. Nie mogę żyć bez grania". Byłam zaskoczona, ale ucieszyłam się, że w końcu znalazła coś, co pochłonęło ją na tyle, że postanowiła związać z tym swoją przyszłość. Zwłaszcza że aktorstwo jest zawodem trudnym i kapryśnym, wymagającym siły i wrażliwości – uzupełniła Żółkowska.