Duma nie pozwalała jej się rozpłakać
Prezenterka uważa, że sposób, w jaki TVP postanowiła się z nią rozstać, był "nieelegancki". Nie tak wyobrażała sobie pożegnanie ze stacją, której poświęciła 30 lat swojego życia.
- Byłam z siebie dumna, bo w środku oczywiście zbierało mi się na płacz, ale gdy ówczesny szef wręczył mi papier i powiedział, że nie ma już dla mnie miejsca, bo jest inna koncepcja, nie poleciały mi łzy. Rosła mi gula, ale przysięgłam sobie, że nie dam mu tej satysfakcji. Zaczął do mnie mówić na pani, choć wcześniej byliśmy kolegami i mówiliśmy sobie na "ty". Mówię: "Wydaje mi się, że byliśmy po imieniu, ale rozumiem". Przeczytałam papier i pytam: "Jak się załatwia obiegówkę, bo nigdy jej nie załatwiłam." A potem się pożegnałam. (…) Wyszłam na przystanek tramwajowy, usiadłam i dopiero wtedy się poryczałam.