Konfrontacja w "Maglu towarzyskim"
To tylko fragment tej rozmowy, która przejdzie do historii "Magla towarzyskiego".
- Miałaś taki moment, że po dwie imprezy dziennie nawet były. Ja miałam wrażenie, że ty budzisz się rano, dzwonisz po stylistę, po fryzjera, po makijażystę, oni cię przebierają, jeżdżą za tobą, przebierasz się w kiblu, masz pięć imprez i w ogóle... matko boska, jaka w tym ciężka praca!- drwiła Piotrowska.
- Jest w tym hipokryzja. Media kolorowe, które żyją z nas, zarabiają na nas kasę, nagle zajmują się podliczaniem i dziwią się, że w przestrzeni medialnej pojawiają się również osoby, które w tych mediach pracują. Ja naprawdę nie widzę w tym niczego złego. Problem pojawia się, kiedy gubi się w tym proporcje, kiedy nic poza tym pozowaniem się nie dzieje. A ja cały czas tańczyłam, robiłam spektakl za spektaklem, tańczyłam w trzech operach jednocześnie- broniła się Herbuś i przypominała, że plotkarska prasa, której bohaterami są gwiazdy, pokazuje tylko wycinek ich życia. Tak upomniała dziennikarkę:
- Nie szukaj treści w mediach kolorowych. Bo media kolorowe robią sobie z nas jaja i próbują wmówić, że to, ile razy w tygodniu się gdzieś pojawisz, ma świadczyć o tym, jakim jesteś człowiekiem.
Wszystko wskazuje jednak na to, że o człowieczeństwie Edyty najbardziej przekonała dziennikarkę afera z byłą menadżerką gwiazd Małgorzatą Herde, której Herbuś była jedną z ofiar. To wtedy po raz pierwszy od dawna Korwin-Piotrowska zaczęła mówić o tancerce ludzkim głosem.