Rozbierane sesje
Kaja Paschalska dwukrotnie zapozowała w magazynie dla panów, po raz pierwszy w wieku 18 lat. To był jej bunt przeciwko owej ugrzecznianej na siłę dziewczynce.
- Ola jest wzorem moralności, natomiast ja takim ideałem nie byłam. Będę jutro dopiero, a jutro powiem, że pojutrze. Jeżeli chodzi o tę sesję, to ona nie była jakoś prowokująca. Bardzo się cieszę, że (zdjęcia - red.) są komentowane i wzbudzają jakieś kontrowersje. O to chodzi - stwierdziła w programie "Vivamat".
Na pytanie prowadzącej, czy nie krępuje ją świadomość, że te roznegliżowane fotki "niekoniecznie są inspiracją kulinarną" i służą czytelnikom czemuś innemu, odpowiedziała zadziornie: "Nie, powiedziałabym, że to nawet jest takie ekscytujące".
Po latach Kaja Paschalska wyznała, że swoje ciało, w okresie nastoletnim, traktowała nieco instrumentalnie, jak "pancerz", za którym można się schronić.
- Zbudowałam swoją zbroję w postaci mojej fizyczności. To był mój sposób radzenia sobie z niezręcznymi sytuacjami. [...] Ta skorupa, która miała mnie chronić, z czasem stała się moim więzieniem i presją. To była wieczna kontrola i kreacja przeplatana momentami, w których już sama nie wiedziałam, kim jestem. Nie miałam też siły, żeby próbować się dowiedzieć, drążyć - zwierzyła się w rozmowie z "Wprost".