Ojcowskie niepokoje
Na ekranie – jeśli nie liczyć debiutu w 1943 roku – zaczął pojawiać się dopiero po ukończeniu 30. roku życia. To ojciec ze wszystkich sił próbował zdusić te aktorskie plany w zarodku, przekonany, że w tym zawodzie jego syn niczego nie osiągnie.
- Nie mógł zrozumieć, dlaczego chciałem grać. Mówił: „Jesteś dobrym chłopcem. Ale nie widzę w tobie materiału na aktora” - wspominał Forsythe.
Kiedy oznajmił, że zamierza iść na przesłuchanie, w mieszkaniu zapadła krępująca cisza.
- Potem ojciec spojrzał na mnie i powiedział: „Martwię się, co będzie z twoją siostrą i martwię się o twojego brata. Nigdy nie niepokoiłem się o twój los. Aż do teraz”. Jak się okazało – zadręczał się niepotrzebnie.