O mały włos!
Po wojnie miał jasny plan na przyszłość. Rodzice chcieli, by jak najszybciej skończył szkołę i zaczął zarabiać, by móc wspierać rodzinę. Mało brakowało, a nie zostałby aktorem, ale... ślusarzem!
Jak wspomina, uczęszczał do technikum budowy silników samolotowych przy ulicy Hożej w Warszawie. To tam trafił do kółka dramatycznego, założonego przez polonistkę. Dzięki wsparciu nauczycielki udało mu się przekonać rodziców, że drzemie w nim ogromy talent, który powinien rozwijać.
Z przedstawieniami, w których grał główne role, zjechał pół Polski.
- To mi pomogło zdać do szkoły teatralnej.