Nie chce litości i współczucia
Mela chciałby być traktowany jak każdy inny uczestnik programu. Nie oczekuje współczucia i nie chce, aby ktokolwiek użalał się nad jego losem.
- Boję się, że ludzie będą na mnie głosować, bo jestem niepełnosprawny, biedny i trzeba mi pomóc. Ale moja w tym rola, by zmieniać wizerunek osoby niepełnosprawnej. Powiedzieć: "hej, jeśli mam odpaść, to przez to, że nie nauczyłem się tańca. A jeśli wygrać, to dzięki temu, że świetnie opanowałem choreografię". I dlatego walczę, żeby wypieprzyć całą tę litość. Czasem słyszę: "zrobił coś fajnie, jak na niepełnosprawnego". I myślę wtedy, dzięki kur**. Jak na niepełnosprawnego jestem fajny, bo pójdę sobie sam po browara do sklepu. A statystycznie większość niepełnosprawnych nie jest w stanie tego zrobić. (...) Chcę być traktowany jak normalny mężczyzna, a w programie - jak normalny uczestnik. Nie złapię partnerki prawą ręką, ale muszę starać się tańczyć tak, by te moje ograniczenia nie wpływały na efekt końcowy - powiedział.