Nie zostawia na show suchej nitki
Pomysł udziału Jana Meli w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami" od początku spotkał się z falą krytyki. Nie brakowało jednak osób, które były zachwycone decyzją Polsatu i nie mogły doczekać się debiutu polarnika na parkiecie. Pierwsza próba zmierzenia się podróżnika z tańcem nie zachwyciła jurorów. Za cha-chę przyznali mu jedynie 27 punktów. Innego zdania byli natomiast widzowie, którzy docenili jego starania i przydzielili mu drugie miejsce.
Nie trzeba było wówczas długo czekać na odpowiedź krytyków. Błyskawicznie pojawiły się zarzuty, że Mela awansował do kolejnego odcinka jedynie ze względu na swoją niepełnosprawność. Janek w końcu postanowił odnieść się do tych oskarżeń. Co ciekawe, polarnik nie zostawia suchej nitki na... programie.
- Nie jara mnie robienie show i kręcenie pupą, udowadnianie, jaki jestem zajebisty. Już sama nazwa programu dla mnie jest rażąca, bo nie jestem gwiazdą. A taką rolę mam pełnić. Nie oszukujmy się, ten program jest odziany w kolorową tandetę - wyznał szczerze w rozmowie z tygodnikiem.